niedziela, 30 stycznia 2011

Tekst mojego syna Michała Jerzego na temat poszukiwań genealogicznych

PRO MEMORIA

Historia fascynowała mnie od najmłodszych lat. Od momentu w którym nauczyłem się czytać „chłonąłem” słowo pisane traktujące o tej tematyce jak również wszelkiego rodzaju programy w telewizji. Ta pasja rozwijana i kształtowana poprzez wiek nastoletni trwa nadal. Szczęśliwe koleje losu sprawiły, iż zainteresowania moje i mojego taty mogę realizować w swojej codziennej pracy w archiwum – najpierw w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, a obecnie w Centralnym Archiwum Wojskowym oraz poprzez studiowanie historii na Akademii Podlaskiej w jakże bliskim naszym sercom Siedlcach. Kierowanie pracownią konserwacji dokumentów poniekąd pomaga mi realizować także zainteresowanie plastyką, na zajęcia której uczęszczałem w dzieciństwie. Cierpliwość i konsekwencja, tak potrzebna w niełatwym procesie odtwarzania pierwotnego wyglądu i stanu dokumentacji, pomaga mi także w moim hobby – modelarstwie. Można rzec, że w swojej pracy łączę przyjemne z pożytecznym – w dosłownym tego znaczeniu, ponieważ oprócz możliwości rozwijania pasji mam nieoceniony dostęp do wszelkiego rodzaju dokumentów i publikacji, a co za tym idzie również do Chromińskich – bohaterów minionych wieków i wydarzeń.
Efekty poszukiwań genealogicznych naszych przodków skwapliwie kopiuję i utrwalam, aby stanowiły wartość nie tylko dla nas samych, ale również dla kolejnych pokoleń naszego rodu. Podczas odbywania stażu w AGAD-zie oprócz kontaktu z dokumentami miałem możliwość zapoznania się z treścią wielu opasłych tomów leciwych herbarzy, encyklopedii i słowników. To wówczas prawdopodobnie doszło do jak to nazywam żartobliwie „skrzywienia”, polegającego na zaczynaniu przeglądania książek od indeksu osób wymienianych w publikacji. W archiwalnej czytelni śledząc informacje o losach Chromińskich oraz popadając w dumę uczyłem się patriotyzmu.
W niniejszym szkicu chciałbym podzielić się z Wami co ciekawszymi informacjami do których dostęp niekiedy jest ograniczony, a które mogą Nam pomóc w zrozumieniu naszej wspólnej historii. Z okazji 90-tej rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości pozwoliłem sobie szczegółowiej przybliżyć informacje o naszych przodkach w aspekcie militarnym i narodowowyzwoleńczym.
I tak najstarszym jak do tej pory przodkiem wspominanym w herbarzach jest Stanisław Chromiński – współwłaściciel wsi Chromna w 1580 r. (najstarsza wzmianka o Chromnej pochodzi z 1529 r.). W tych samych herbarzach oraz w dokumentach Heroldii Królestwa Polskiego wymieniana jest inna ciekawa postać – Andrzej (Jędrzej), który w 1659 r. swoim synom pozostawił w spadku wsie Ługowo (Ługi Wielkie) i Chromną. Najwięcej informacji udało mi się zebrać o Kazimierzu Broniszu, urodzonym w 1759 r. w Chromnej słynnym bibliofilu i nauczycielu, który brał udział w Insurekcji Kościuszkowskiej. W jednej z powojennych publikacji opracowane zostały materiały dotyczące Kawalerii Narodowej Wojska Koronnego z końca XVIII w. Przeglądając je natknąłem się na listę II-iej Brygady owej kawalerii ze stycznia 1790 r. Z listy tej wynika, iż w I-szej Chorągwi hetmana polnego koronnego Rzewuskiego w gronie oficerów służyło aż czterech Chromińskich: Aleksander (namiestnik chorągwi), Jacenty, Ignacy i Teodor. Podobnie w kawalerii, lecz tej bliższej sercom i pamięci Polaków, bo w szwoleżerach Gwardii Cesarza Napoleona Bonaparte, służył nieznany z imienia Chromiński, biorący czynny udział w większości kampanii okresu 1812-1814.
Udział naszych przodków w Powstaniu Listopadowym obrazują losy Władysława i Jana. Ten pierwszy był sierżantem 16. Pułku Piechoty Liniowej formującego się na Lubelszczyźnie. W momencie przekraczania granicy z Prusami w październiku 1831 r. został awansowany na podporucznika. W styczniu 1832 r. przybył do Francji i następnie przebywał w obozie dla emigrantów polskich (w większości żołnierzy) w Besançon, wśród których znajdowały się takie osobistości jak Szymon Konarski czy Ludwik Mierosławski. Władysław brał czynny udział w tzw. „wyprawie frankfurckiej” płk. Józefa Zaliwskiego w 1833 r. W kwietniu tego samego roku po nieudanej wyprawie przeszedł do Szwajcarii. Z kolei Jan jako szeregowy żołnierz tuż po przegranym powstaniu internowany i więziony był w Prusach. Co ciekawe, Prusacy załadowali polskimi jeńcami trzy statki z zamiarem wysłania ich jako „białych murzynów” do Ameryki. Ich plany pokrzyżował nieoczekiwany bardzo silny sztorm, w wyniku którego dwa okręty zawinęły do portów we Francji, a trzeci do Portsmouth w Wielkiej Brytanii. Właśnie na tym ostatnim statku znajdował się Jan, który w nowym dla siebie kraju w latach 1834-1839 pobierał zasiłek od rządu brytyjskiego.
W kolejnym wielkim zrywie narodowym - Powstaniu Styczniowym, brał udział Tomasz z linii naszego prezesa Stowarzyszenia Rodu Chromińskich. Jest on wymieniony na liście osób zesłanych w głąb Rosji na osiedlenie i roboty.
W miejscu mojej aktualnej pracy w Centralnym Archiwum Wojskowym dotarłem i odnalazłem dokumenty – teczki personalne Chromińskich, którzy w okresie międzywojennym jako oficerowie służby czynnej lub rezerwy walczyli o niepodległość Polski oraz służyli w odrodzonym Wojsku Polskim. Wśród nich dokładnie opisane losy dwóch braci dziadka (Romana) naszego prezesa Sławka – płk. Kazimierza i por. Andrzeja oraz stryja - rtm. Jerzego (nota bene ze świetnymi opiniami dowódców podczas ćwiczeń rezerwy w polu). Śledząc natomiast przebieg służby wojskowej płk. Kazimierza Chromińskiego zapałałem ogromnym szacunkiem dla 22. Pułku Piechoty z Siedlec, którego pierwszym dowódcą był właśnie Kazimierz. Historia 22 pp tak bardzo mnie zafascynowała, iż zbieram wszelkie dostępne informacje na temat tegoż pułku, a historia i moment jego powstawania i formowania stanowiły temat mojej pracy magisterskiej.
O udziale trzech naszych przodków w Powstaniu Warszawskim podaje „Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego”. Wymienieni są w niej: ppor. Franciszek (trafił później do Oflagu w Murnau), plut. Franciszek ps. „Baca” (Zgr. „CHROBRY II”, komp. łączności) oraz poległy w dn. 06.09.1944 r. w Śródmieściu strz. Tomasz Tadeusz ps. „Wielki”, o którym w swojej publikacji dot. Batalionu AK „KILIŃSKI” wspomina także Bronisław Lubicz-Nycz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz